W minioną niedzielę, po wyrównanym spotkaniu, Clescevia Kleszczewo pokonała Antares Zalasewo 2:1 (1:1). Jedyną bramkę dla gości zdobył Lutomski po asyście Białacha. Mimo niekorzystnego wyniku, Antares zapewnił sobie utrzymanie w rozgrywkach i kolejny sezon w Serie A - dzięki porażce Kłosa II Zaniemyśl z Zawiszą Dolsk, na trzy kolejki przed końcem zalasewianie mają 9 punktów przewagi nad ostatnim spadkowiczem z Zaniemyśla, co przy lepszym bezpośrednim stosunku spotkań, pozbawia Kłos szans na przeskoczenie Antaresu. Zatem cel minimum na sezon 2018/19 został spełniony, chociaż styl i wyniki - zwłaszcza w pierwszej części sezonu, są zdecydowanie do poprawy, jeżeli Antares chce walczyć o wyższe cele w kolejnych rozgrywkach.
Przechodząc do samego spotkania - nie było szczególnie porywającym widowiskiem. Mecz był wyrównany i choć to Antares trochę więcej operował piłką, rozgrywając ją od tyłu, to dzięki dobrze zorganizowanym zasiekom obronnym kleszczewian, nie tworzył sobie dogodnych sytuacji. Clescevia z kolei szukała tworzenia przewag w bocznych sektorach i ze skrzydeł tworzyła największe zagrożenie dla bramki strzeżonej przez Pyrzyńskiego. Od początku to Antares przeważał, co zostało udokumentowane bramką - po kombinacyjnej akcji na prawej stronie, bardzo dobrze zachował się w polu karnym Białach, który idealnie wyłożył piłkę Lutomskiemu, a ten wpakował ją do bramki. Odpowiedź kleszczewian była szybka, po rzucie rożnym, niepilnowany zawodnik rywali na 3-metrze uderzył jednak niecelnie. Goście mieli jeszcze jedną szansę, kiedy po zespołowej akcji z ostrego kąta uderzał Nazarevich, jednak lepszym okazał się bramkarz gospodarzy. Kiedy wydawało się, że na przerwę obie drużyny będą schodziły z wynikiem 0:1, najpierw bardzo groźnie z półwoleja uderzał napastnik rywali, a potem ten sam zawodnik zdobył bramkę na 1:1 - przysnęła cała lewa strona Antaresu przy wyrzucie z autu i Clescevia przeprowadziła kopię akcji na 0:1 - ścięcie ze skrzydła, wyłożenie piłki, bramka. Podrażnieni gracze Antaresu ruszyli do ataku i szybko stworzyli sobie wymarzoną sytuację - fenomenalne podanie posłał Lutomski, Nazarevich wyszedł na sam na sam, już się wydawało, że minął bramkarza, kiedy ten bardzo ofiarnie wyciągnął mu piłkę spod nóg. Wkrótce potem ta sytuacja się zemściła - po serii fatalnych błędów indywidualnych, napastnik gospodarzy mocnym, zaskakującym strzałem z ostrego kąta pokonał Pyrzyńskiego i było już 2:1. Na tym granie w piłkę po stronie gości się skończyło, z zalasewian kompletnie zeszło powietrze, a indywidualne popisy zawodników Antaresu budziły zdziwienie zgromadzonych fanów. Najlepszą i w sumie jedyną sytuację miał lider gości - Lutomski, kiedy strzałem z około 30 metrów obił poprzeczkę, piłka nie przekroczyła jednak linii bramkowej. Clescevia miała swoje 2-3 okazje, jednak zostały one zmarnowane, tak jak rzut karny - po faulu Malickiego, znakomicie jedenastkę oraz dobitkę wybronił Pyrzyński. Im bliżej końca meczu, tym głębiej broniło się Kleszczewo i tym mniej pomysłów miał Antares na sforsowanie zasieków rywala. Bardziej zdeterminowana Clescevia zwyciężyła 2:1 i trzeba gospodarzom pogratulować tego wyniku. Z kolei już w najbliższą niedzielę nadchodzą derby z liderującym Meblorzem, na które już teraz serdecznie zapraszamy!