Futbol bywa przewrotny - po ubiegłotygodniowej dobrej postawie z faworytem i wysokiej porażce, tym razem Antares rozegrał przeciętne spotkanie... i zakończył je kanonadą. Z Manieczek wracamy z 3 punktami i wynikiem, który daje oddech i chwilowe poczucie komfortu w ligowej tabeli!
Opady deszczu, które trwały praktycznie całą niedzielę, stawiały pod znakiem zapytania stan boiska właściwie w każdym zaplanowanym na ten dzień meczu (w naszej grupie z tego względu przełożono spotkanie Meblorza z Pogonią Książ), jednakże trzeba przyznać, że na boisko w Manieczkach woda wpłynęła zbawiennie, sprawiając, że zawodnicy obu drużyn mieli wspaniałe warunki do gry w piłkę. Spotkanie zgromadziło sporo widzów, czekających na dobre widowisko i to co najpiękniejsze w piłce, czyli bramki. O ile jakość i tempo spotkania nie stało na zawrotnym poziomie, to trzeba przyznać, że na ilość bramek fani obu drużyn nie powinni narzekać, chociaż miejscowi z pewnością są rozczarowani ich rozkładem i ogólną postawą swojej drużyny na wiosnę, która zgromadziła zaledwie jeden punkt w ligowej tabeli.
Rozpoczęcie meczu nie zwiastowało jednak takiego jego przebiegu. KSGB od początku ruszył do zdecydowanych ataków, a pierwsze minuty przebiegały pod dyktando miejscowych. Antares nie do końca mógł się odnaleźć, zaczął bardzo niemrawo i bardzo szybko mógł zostać skarcony za taką postawę, kiedy napastnik gospodarzy z linii piątego metra przerzucił piłkę nad bramką strzeżoną tego dnia przez Łabendę. Manieczki starały się atakować skrzydłami i posyłać cięte piłki w pole karne, jednakże bardzo dobrze spisywali się środkowi obrońcy zalasewian - Malicki z Andrzejewskim, którzy kasowali wszelkie zagrożenie. W okolicy 10 minuty Antares wreszcie uspokoił grę i zaczął rozgrywać futbolówkę. Od tego momentu spotkanie się wyrównało, a futbol prezentowany przez gości wreszcie mógł się podobać, szczególnie, jeżeli chodzi o styl. Właściwie pierwsza stworzona sytuacja zakończyła się bramką, bardzo dobrą prostopadłą piłkę zagrał Lutomski, w pole karne wbiegł Nazarevich, nawinął obrońcę i z ostrego kąta uderzył tuż obok słupka, 0:1! Chwilę później znów szansę miał filigranowy napastnik Antaresu, który był niesamowicie aktywny tego dnia. Dzięki wysokiemu pressingowi, od razu po nieudanym wykończeniu tak „przycisnął” obrońcę, że ten wybił piłkę dokładnie tam, gdzie czekał Przybył, który huknął pod poprzeczkę bramki gospodarzy i było już 0:2. Prowadzenie i taki obrót spraw rozluźniło szyki zalasewian, którzy byli coraz gorzej ustawieni taktycznie i zaczęli grać mocno przeciętnie, a gracze KSGB dochodzili do coraz groźniejszych sytuacji. W końcu, wykorzystując bierną postawę Kramera i Nazarevicha, piłkę przejął pomocnik gospodarzy, zagrał dobrą piłkę za plecy obrońców, a napastnik w sytuacji sam na sam pokonał Łabendę i było już 1:2. Bramka nie obudziła jednak graczy gości, pomimo, że gospodarze ograniczali się do dość prostych środków, to nadal mieli problemy z odpowiednim zestawieniem szyków - chwilę później, po wrzutce na długi słupek przysnął Skowroński i z 2 metrów, będąc praktycznie przy słupku, na bramkę uderzał napastnik gospodarzy, jednak fantastycznie, ofiarnie skrócił kąt Łabenda, odbijając, a potem łapiąc piłkę - to mogła być kluczowa dla losów spotkania interwencja. Taki kubeł zimnej wody mocno podziałał na Antares, który przeszedł do ofensywy, ponownie uspokajając grę i wracając do ataku pozycyjnego. Po wyrzucie z autu zakotłowało się pod bramką Manieczek, piłkę wybijał obrońca - spadła ona na okolice 30 metra, gdzie jednym kontaktem przyjął ją Balicki, jednocześnie wyprowadzając ją sobie do uderzenia, a drugim oddał silny, mierzony strzał po ziemi w kierunku dolnego rogu bramki. Na mokrej trawie piłka dostała dodatkowego poślizgu i wpadła idealnie przy słupku - 1:3 i idealna odpowiedź na gorsze boiskowe chwile gości. To nieco podcięło skrzydła gospodarzom, a nakręciło gości - jedna z kolejnych akcji, kombinacyjna gra na skrzydle, na bardzo dobrą pozycję wychodzi Lutomski, wyprzedza obrońcę, szykuje się do strzału w polu karnym, gdzie zostaje powalony. Rzut karny na bramkę zamienia Nazarevich i mamy 1:4 - takim wynikiem kończy się pierwsza odsłona.
Drugie 45 minut zaczęło się ponownie od ataków gospodarzy, jednak zostały one szybko ukrócone przez zalasewian. Nie minęło 5 minut, a na 1:5 podwyższył Pluta, wykorzystując podanie od Kramera - to pierwszy gol tego zawodnika w barwach Antaresu! Ta bramka zabiła mecz, KSGB próbował jeszcze atakować, ale ofensywne zapędy były kasowane przez defensorów gości, bardzo dobrze też spisywał się w bramce Łabenda (w najgroźniejszej sytuacji efektownie sparował strzał na poprzeczkę). Na boisku pojawili się wszyscy obecni tego dnia rezerwowi, którzy również dali impuls do ofensywnej gry z kontrataku, dzięki czemu Antares stworzył sobie kilka naprawdę groźnych sytuacji. Gra stała się bardzo radosna, obie ekipy miały swoje sytuacje, a po bardzo dobrej akcji i podaniu Bednarczyka bramkę zaliczył Białach - 1:6! Ostatnie minuty to seria groźnych sytuacji dla gospodarzy, którzy w samej końcówce zdołali zdobyć jeszcze jednego gola i spotkanie zakończyło się zdecydowanym i zasłużonym zwycięstwem przyjezdnych 2:6.
Wygrana dała Antaresowi awans w ligowej tabeli - zalasewianie zrównali się punktami ze znajdującą się na 8 pozycji Clescevią, wyprzedzając zespoły z Owińsk i Manieczek. Dodatkowo, biorąc pod uwagę porażki ekip z Zaniemyśla i Dolska, na 5 kolejek przed końcem rozgrywek Antares ma 9 punktów przewagi nad strefą spadkową i 7 oczek nad ostatnią bezpieczną ekipą Zawiszy. Do końca zostało 5 spotkań, terminarz nie rozpieszcza, przyjdzie się nam mierzyć z Meblorzem, Pelikanem oraz Lechitą, czyli ścisłą czołówką ligowej tabeli, a także z goniącą ich Polonią Poznań oraz z posiadającą równą ilość punktów Clescevią. Czekają nas trudne wyzwania, ale będziemy walczyć, teraz czas na ekipę z Niechanowa!
TYLKO Antares!