Niespodzianki nie było. Pomimo zaciętego widowiska, któremu nie pomagała murawa, faworyci zasłużenie zwyciężyli - Jurand pokonał Antares 3:1 (2:1).
W piękne sobotnie popołudnie to gospodarze od pierwszych minut starali się narzucić swoje warunki gry, jednakże boisko nie pomagało stylowi preferowanemu przez oba zespoły - zatem obie ekipy postawiły przede wszystkim na walkę i szukanie prostopadłych podań za linię obrony. Jednakże, jak się ostatecznie okazało - kluczowe okazały się stałe fragmenty gry. Jurand opanował rzuty rożne perfekcyjnie, dwukrotnie gracze z Koziegłów zdobywali w ten sposób bramki, a co najmniej w dwóch przypadkach było ku temu bardzo blisko. Pierwsze dwadzieścia minut to dominacja Juranda, wydawało się, jakby gracze Antaresu zostali jeszcze w szatni. Gospodarze stworzyli sobie kilka szans, zdobyli bramkę po rzucie rożnym, a następnie wykorzystali odważną grę na przedpolu Pyrzyńskiego, który niejednokrotnie świetnie interweniował, ale w 17 minucie napastnik gospodarzy przelobował bramkarza Antaresu - 2:0. W innej sytuacji Andrzejewski - który po raz pierwszy wystąpił jako kapitan, wybijał piłkę z linii bramkowej. W drugiej części pierwszej odsłony, Antares wreszcie się przebudził. Najpierw po koronkowej akcji całego zespołu w ostatniej chwili uprzedzony został Przybył. Potem z dystansu próbował Bączyk, ale w ostatnim momencie bramkarz wybił piłkę z linii bramkowej. Wreszcie Nazarevych został zatrzymany tuż przed uderzeniem z pola karnego. Antares oddał jeszcze kilka uderzeń na bramkę, aż wreszcie Nazarevych po podaniu Przybyła, wykorzystał niezdecydowanie obrońców i wpakował piłkę do siatki - do przerwy 2:1!
Kiedy wydawało się, że zalasewianie ruszą do zintensyfikowanych ataków i dopną swego - Jurand zgasił w zarodku zapędy rywali. Bramka po rzucie rożnym na 3:1 ostatecznie zamknęła mecz. Antares starał się zdobyć bramkę, ale ataki były prowadzone bez specjalnego pomysłu i zazwyczaj kończyły się na 20 metrze przed bramką rywala. Z kolei Jurand bardzo groźnie kontrował i trzeba powiedzieć, że stworzył dwie stuprocentowe sytuacje, które powinny zakończyć się trafieniami, a po stałym fragmencie fantastycznie interweniował Pyrzyński, zbijając futbolówkę na rzut rożny. W samej końcówce Antares przeszedł nawet na grę trójką obrońców, jednakże bez większych efektów.
Trzeba podkreślić, iż pomimo optyczne wyrównanego meczu, Jurand zwyciężył zasłużenie. Ekipa z Koziegłów była bardziej dojrzała, miała swój pomysł na mecz i go konsekwentnie realizowała, stworzyła też większą ilość sytuacji do zdobycia gola. Tym razem ambitna walka nie wystarczyła i gracze Antaresu musieli zejść z boiska pokonani.
Jednak nie poddajemy się - następne 3 punkty, tak bardzo potrzebne zalasewianom, do zdobycia już w niedzielę 14 kwietnia, kiedy w Swarzędzu o godz. 18:00 podejmiemy Błękitnych Owińska!