Antares nie zbacza ze zwycięskiego szlaku!
W niedzielnym spotkaniu zalasewianie ograli na wyjeździe Jadwiżański KS 3:1 (1:0) i wykorzystali wpadki bezpośrednich konkurentów do awansu, wskakując na pozycję vicelidera!
Trener Lutomski przygotował kilka niespodzianek i pomieszał w składzie. Swoją szansę otrzymał m.in. Troszczyński, który rozpoczął spotkanie na pozycji ofensywnego pomocnika. Antares był zdecydowanym faworytem rywalizacji, ale podszedł do meczu chyba ze zbyt dużym respektem dla rywali i trochę bojaźliwie. Możliwe, że to presja wyników i konieczność zwycięstwa, czy też wspomnienia z poprzedniej rywalizacji obu zespołów - nie wiadomo. W każdym razie, niespodziewanie to Jadwiżański w pierwszych 15-20 minutach prezentował się konkretniej. Wtedy gospodarze przejęli inicjatywę i starali się rozgrywać piłkę, wykorzystując swoich skrzydłowych. W ten sposób stworzyli dwie sytuacje, jednak nie udało się w żadnym wypadku oddać celnego strzału - w najgroźniejszej, po „obcince” Marciniaka, z ostrego kąta skrzydłowy JKS-u uderzył wzdłuż bramki.
Antares dobrze rozgrywał piłkę od tyłu, ale niestety brakowało utrzymania się przy futbolówce bliżej pola karnego gospodarzy. Jednak długie konstruowanie akcji oraz "męczenie" rywala miało dać efekt w późniejszej fazie meczu. Linia obrony prezentowała się bardzo dobrze, świetnie wyprowadzając piłkę i zachowując spokój przez cały mecz. Jednak szwankowała komunikacja, to na pewno jest rzecz, nad którą trzeba pracować w kolejnych tygodniach.
Pierwszy sygnał do ataku dał bardzo dobrze grający tego dnia Białach. Zszedł z piłką z lewego skrzydła do środka i idealnie w tempo wypuścił Nazarevicha. Ukraiński napastnik świetnie urwał się obrońcy, podciął piłkę, ale trafił tylko w poprzeczkę... To jednak był moment przełomowy spotkania, Antares ruszył do ataku i stworzył sobie kilka sytuacji oraz wywalczył parę stałych fragmentów gry. W końcu, po bardzo dobrej akcji i kilku podaniach z pierwszej piłki, ponownie urwał się Nazarevich, oddał strzał - tym razem obijając oba słupki, piłka potoczyła się na 8 metr, gdzie nabiegał Białach i spokojnie, technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce - 0:1 i radość na ławce oraz trybunach, gdzie wybrała się spora grupa kibiców gości. Wlało to dużo spokoju w poczynania zawodników, co od razu przełożyło się na groźne sytuacje. Najpierw Bączyk minimalnie pomylił się głową po rzucie rożnym, a chwilę później po rzucie wolnym Latanowicz zamiast wpakować piłkę do siatki, niepotrzebnie starał się jeszcze ją odgrywać do nabiegającego Nazarevicha. Do końca pierwszej części gry już nic ciekawego się nie wydarzyło i z minimalnym prowadzeniem gracze z Zalasewa zeszli na przerwę.
Było widać, że Antares jest bardzo zmotywowany, aby sięgnąć po trzy punkty w tym spotkaniu - cała drużyna "żyła", wolicjonalnie było widać, że chcą zamknąć mecz i od początku drugiej części gry ruszyli do ofensywy. Po kilku ciekawych próbach, w których blisko było do zdobycia bramek, w końcu Bączyk zauważył błąd w ustawieniu defensywy rywali i podciął piłkę wprost do Nazarevicha, który przyjął piłkę na klatkę piersiową i fantastycznie uderzył z powietrza nad bezradnym bramkarzem! Była wobec tego znakomita okazja, żeby zadedykować bramkę trenerowi wykonując kołyskę - jeszcze raz gratulujemy! Chwilę później z rzutu wolnego precyzyjnie huknął Marciniak i mieliśmy już 0:3 - co ostatecznie zamknęło emocje w tym spotkaniu. Jadwiżański zdołał się odmachnąć właściwie jedyną swoją sytuacją w drugiej połowie - Klimczak nieodpowiedzialnie wycofywał piłkę górą, ta spadła między pomocników a linię obrońców, gdzie dopadł do niej pomocnik JKS-u i oddał strzał w kierunku bramki - nie był on mocny, ale w dziwny sposób odbił się od murawy i zaskoczył nieco zdekoncentrowanego Smykowskiego. 1:3 - do końca meczu nie wydarzyło się wiele, sporo zmian w szeregach Antaresu, trochę chaosu i gra ofensywna; dobrą zmianę dał Derda, który stworzył 3-4 groźne sytuacje z lewej strony boiska. Wynik już nie uległ zmianie i Antares mógł się cieszyć z kolejnego zwycięstwa z rzędu. Wyróżnić należy przede wszystkim Skowrońskiego, który bezbłędnie kasował zapędy rywali i bardzo dobrze podłączał się do akcji ofensywnych, miał nawet okazję do zdobycia bramki, ale źle zabrał się z prostopadłą piłką.
Jeden ustęp należy poświęcić też pracy sędziego, który prowadził niedzielne zawody. Tak jak ostatnio bardzo chwalimy prowadzących spotkanie arbitrów, tak teraz musimy przyznać, że skrzywdził delikatnie naszą ekipę, co potwierdzili też obserwatorzy spotkania. W kilku sytuacjach pozwolił na zbyt wiele gospodarzom, którzy w całym meczu grali twardo, ale w granicach przepisów, nie zauważył jednak dwóch klarownych "jedenastek" - na szczęście nie przesądziło to o końcowym rezultacie.
Podsumowując - po średnim spotkaniu w wykonaniu Antaresu odnosimy zwycięstwo, które nie było w żadnym momencie zagrożone. Brawa dla całego zespołu, który jest coraz bliżej celu, jakim jest awans do klasy A - pozostały jedynie 4 kolejki do końca rozgrywek!
Już w niedzielę zapraszamy na Stadion Miejski w Swarzędzu, gdzie ostatni raz w tym sezonie Antares Zalasewo wystąpi w roli gospodarza. Tym razem rywalem będzie drużyna Lidera Szczytniki Czerniejewskie – początek spotkania o godzinie 11:00.